Läderach Chocolatier Suisse - czekoladowy raj
Dobrze jest mieć Teściów, a jeszcze lepiej takich, który lubią podróże i..... swojego zięcia czyli mnie :)
Dzięki takiemu szczęśliwemu splotowi okoliczności mam niejednokrotnie okazję przetestować wiele smakołyków pochodzących z krajów, do których absolutnie mnie nie ciągnie, albo z takich, których odwiedzenie mamy dopiero w planach.
Tym razem dzięki ich kolejnej podróży miałem okazję sprawdzić jak smakują czekolady z rodzinnej szwajcarskiej manufaktury Läderach, która produkcją czekolad i pralinek zajmuje się nieprzerwanie od 1962 roku.
Nieduża 500 gramowa paczuszka zawierała czekolady w 12 różnych smakach - od rozpływających się w ustach delikatnych czekolad białej i mlecznej, przez czekoladę z orzechami, przepyszną czekoladą pomarańczowo-migdałową i czekoladę z drobinkami żurawiny do wyrazistej ciemnej gorzkiej czekolady zawierającej 70% brazylijskiego kakao.
No cóż - w porównaniu do dostępnych w polskich marketów czekolad Toblerone czy Lindt jest to niebo w gębie Wielbłąda.
Jeśli lubicie czekolady, to w Szwajcarii poczujecie się jak w raju :)
Myślę, że miłośnicy i smakosze wszystkiego co czekoladowe znajdą sposób, aby zdobyć te wspaniałości, a jeśli nie zamierzacie w najbliższym czasie wybrać się do Szwajcarii, to..... wyślijcie tam Teściów :D
Dzięki takiemu szczęśliwemu splotowi okoliczności mam niejednokrotnie okazję przetestować wiele smakołyków pochodzących z krajów, do których absolutnie mnie nie ciągnie, albo z takich, których odwiedzenie mamy dopiero w planach.
Tym razem dzięki ich kolejnej podróży miałem okazję sprawdzić jak smakują czekolady z rodzinnej szwajcarskiej manufaktury Läderach, która produkcją czekolad i pralinek zajmuje się nieprzerwanie od 1962 roku.
Nieduża 500 gramowa paczuszka zawierała czekolady w 12 różnych smakach - od rozpływających się w ustach delikatnych czekolad białej i mlecznej, przez czekoladę z orzechami, przepyszną czekoladą pomarańczowo-migdałową i czekoladę z drobinkami żurawiny do wyrazistej ciemnej gorzkiej czekolady zawierającej 70% brazylijskiego kakao.
No cóż - w porównaniu do dostępnych w polskich marketów czekolad Toblerone czy Lindt jest to niebo w gębie Wielbłąda.
Jeśli lubicie czekolady, to w Szwajcarii poczujecie się jak w raju :)
Myślę, że miłośnicy i smakosze wszystkiego co czekoladowe znajdą sposób, aby zdobyć te wspaniałości, a jeśli nie zamierzacie w najbliższym czasie wybrać się do Szwajcarii, to..... wyślijcie tam Teściów :D
ależ Wam zazdroszczę takich smakołyków :) uwielbiam czekolady, ale teściów już nie
OdpowiedzUsuńMam pomysł - zmień teściów na nowszy model :D
UsuńMusiałabym im wykupić wycieczkę i bilety, najlepiej w jedną stronę, niech tylko paczki z czekoladą wysyłają :)
OdpowiedzUsuńTo chyba taniej wyjdzie zamówić przez Internet
UsuńMhm pyszności, jak one wyglądają, nic tylko zazdrościć takich Teściów i prezentów :)
OdpowiedzUsuńTeściów ma świetnych - to fakt
Usuń