Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach Kaukazu - Olja Hercules
Z Olią Hercules spotkałam się niedawno po raz drugi. Może to nazbyt
wiele powiedziane, bo znam ją jedynie z kart książek, ale po
lekturze "Mamuszki" stała się mi w jakiś sposób bliska.
Może dlatego, że mamy podobny smak i podobne tęsknoty? Lubię jej przepisy, przeplatane opowieściami o życiu. Lubię z nią podróżować i na pobliską Ukrainę, i nieco dalej do Mołdawii, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu.
Tym razem powędrowałyśmy na Kaukaz, przemierzając górskie szlaki od wybrzeży Morza Czarnego, aż do pogranicza z Iranem. Szlaki na których mieszały się ze sobą smak górskich serów rodem z Gruzji i dojrzewających w słońcu owoców z Azerbejdżanu.
O kaukaskich narodach czy plemionach i ich niełatwych losach napisano już dużo, niewielu jednak autorów pokusiło się o zaprezentowanie tradycji kulinarnej regionu.
Tę lukę wypełniła Olia Hercules. Jej najnowsza książka - "Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach Kaukazu" to fascynująca opowieść o kuchni i kulturze tego nadal mało znanego w Polsce kawałka świata. Na kartach książki znajdziecie m.in. przepisy rodem z kuchni gruzińskiej, ormiańskiej, osetyńskiej, azerskiej.
Choć prezentowane receptury mogą pozornie wydawać się pracochłonne, to dzięki radom autorki przygotowanie zdecydowanej większości z nich zajmuje niewiele czasu i nie nastręcza trudności, a przy tym są smaczne i niedrogie. Poszczególne składniki łatwo zastąpić innymi zgodnie z własnymi preferencjami do czego Olia Hercules sama zachęca, podpowiadając jakich zamienników można użyć.
Kuchnia Kaukazu to kuchnia sezonowa, dużo w niej warzyw i aromatycznych ziół, ale nie brak też wybornych mięs, sosów i ryb. To także długie godziny spędzone na wspólnym biesiadowaniu pod przewodnictwem tamady. A że bitni i odważni do szaleństwa kaukascy górale nie poddają się łatwo - nawet wpływowi wina - to kolejnym toastom i opowieściom nie ma końca, Nie mogło więc w książce zabraknąć przepisów na wzmacniające potrawy pozwalające skutecznie pozbyć się.... kaca.
"Kaukasis" to 240 stron wypełnionych przepięknymi, niejednokrotnie rodzinnymi zdjęciami, krótkimi, ale niezwykle interesującymi felietonami i oczywiście przepisami (często przekazywanymi z pokolenia na pokolenie), na tradycyjne kaukaskie potrawy.
Kaukaz to nie tylko chinkali, adżika i chaczapuri, to także sałatka z pomidorów i malin,
chasz- intensywnie mięsny, gęsty bulion stosowany na kaca, aromatyczna zupa estragonowa czy lody gryczane. To bogactwo smaków, aromatów i czasami zaskakujących połączeń, jak choćby buraki marynowane w sosie śliwkowym.
Przeczytałam „Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach Kaukazu ” jednym tchem, planując sobie co przygotuję w pierwszej kolejności.
Warto było zarwać noc!
Jak zwykle, kiedy czytam o Gruzji i ludach Kaukazu, przypomina mi się toast, który często wznosił jeden z naszych gruzińskich kolegów z czasów studenckich.
Vano zwykł mawiać:
Może dlatego, że mamy podobny smak i podobne tęsknoty? Lubię jej przepisy, przeplatane opowieściami o życiu. Lubię z nią podróżować i na pobliską Ukrainę, i nieco dalej do Mołdawii, Gruzji, Armenii, Azerbejdżanu.
Tym razem powędrowałyśmy na Kaukaz, przemierzając górskie szlaki od wybrzeży Morza Czarnego, aż do pogranicza z Iranem. Szlaki na których mieszały się ze sobą smak górskich serów rodem z Gruzji i dojrzewających w słońcu owoców z Azerbejdżanu.
O kaukaskich narodach czy plemionach i ich niełatwych losach napisano już dużo, niewielu jednak autorów pokusiło się o zaprezentowanie tradycji kulinarnej regionu.
Tę lukę wypełniła Olia Hercules. Jej najnowsza książka - "Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach Kaukazu" to fascynująca opowieść o kuchni i kulturze tego nadal mało znanego w Polsce kawałka świata. Na kartach książki znajdziecie m.in. przepisy rodem z kuchni gruzińskiej, ormiańskiej, osetyńskiej, azerskiej.
Choć prezentowane receptury mogą pozornie wydawać się pracochłonne, to dzięki radom autorki przygotowanie zdecydowanej większości z nich zajmuje niewiele czasu i nie nastręcza trudności, a przy tym są smaczne i niedrogie. Poszczególne składniki łatwo zastąpić innymi zgodnie z własnymi preferencjami do czego Olia Hercules sama zachęca, podpowiadając jakich zamienników można użyć.
Kuchnia Kaukazu to kuchnia sezonowa, dużo w niej warzyw i aromatycznych ziół, ale nie brak też wybornych mięs, sosów i ryb. To także długie godziny spędzone na wspólnym biesiadowaniu pod przewodnictwem tamady. A że bitni i odważni do szaleństwa kaukascy górale nie poddają się łatwo - nawet wpływowi wina - to kolejnym toastom i opowieściom nie ma końca, Nie mogło więc w książce zabraknąć przepisów na wzmacniające potrawy pozwalające skutecznie pozbyć się.... kaca.
"Kaukasis" to 240 stron wypełnionych przepięknymi, niejednokrotnie rodzinnymi zdjęciami, krótkimi, ale niezwykle interesującymi felietonami i oczywiście przepisami (często przekazywanymi z pokolenia na pokolenie), na tradycyjne kaukaskie potrawy.
Kaukaz to nie tylko chinkali, adżika i chaczapuri, to także sałatka z pomidorów i malin,
chasz- intensywnie mięsny, gęsty bulion stosowany na kaca, aromatyczna zupa estragonowa czy lody gryczane. To bogactwo smaków, aromatów i czasami zaskakujących połączeń, jak choćby buraki marynowane w sosie śliwkowym.
Przeczytałam „Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach Kaukazu ” jednym tchem, planując sobie co przygotuję w pierwszej kolejności.
Warto było zarwać noc!
Jak zwykle, kiedy czytam o Gruzji i ludach Kaukazu, przypomina mi się toast, który często wznosił jeden z naszych gruzińskich kolegów z czasów studenckich.
Vano zwykł mawiać:
Tytuł: Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach KaukazuPiję za Twoją trumną zrobioną ze stuletniego dębu.Dąb ten posadziłem wczoraj!
Autor: Olja Hercules
Wydawnictwo: Buchmann
Data wydania: październik 2017
Liczba stron: 240
Data wydania: październik 2017
Liczba stron: 240
Bardzo długi ten toast. Nie lepsze tradycyjne "no"? :D
OdpowiedzUsuńLubię eksperymentować w kuchni, zachęciłaś mnie do spróbowania kaukaskich potraw. Może jakiś przepis znajdzie się na Twoim blogu?
OdpowiedzUsuńCudowna jest ta książka. Zachorowałam na nią zaraz po pomyśle męża na wyjazd do Swanetii �� pięknie wydana, a opowieści czyta się jak najlepsze reportaże ��
OdpowiedzUsuńToast zapamiętam, bo fajny ��
Póki co przeglądałam ją w księgarni i trochę do niej wzdycham. Obiecałam sobie, że kolejne zakupu książkowe zrobię dopiero jak zrobię porządek w biblioteczce, ale tak bardzo już bym chciała ją mieć.
OdpowiedzUsuńKsiążkę dostałam w prezencie świątecznym i... jeszcze bardziej wsiąknęłam w Kaukaz. Jak najbardziej polecam i książkę, i szeroko pojętą kuchnię kaukaską i podróże w tamte rejony :-)
OdpowiedzUsuńNadmienię tylko jedną sporą wtopę. We wstępie autorka pisze o tarasie widokowym na szczycie Kazbeku, na który jakoby weszła. Otóż na szczycie Kazbeku nie ma tarasu widokowego. Taki taras (a w zasadzie pomnik przyjaźni rosyjsko-gruzińskiej) jest, ale kawałek za Gudauri, na Gruzińskiej Drodze Wojennej circa 3000m niżej... I można tam dojechać samochodem. Niby drobiazg, ale poddaje w wątpliwość wiarygodność autorki.
OdpowiedzUsuńTo, że Jaimie Oliver się pod tym podpisał, nie dziwi. Chłop pewnie nie wie, o jaką "Georgię" chodzi i mało go to obchodzi. Ale że Marcin Meller przepuścił takiego gniota? Hm...